Tłumy w hali pod Dębowcem, czyli Jastrzębski Węgiel w Bielsku-Białej
Mecz z Jastrzębskim Węglem, który przyciągnął do hali pod Dębowcem prawdziwe tłumy - spragnionych siatkówki na najwyższym poziomie - kibiców przeszedł już do historii. Sensacji nie było i znacznie wyżej notowani rywale wrócili do domu z kompletem trzech punktów. – Można powiedzieć, że była to walka Dawida z Goliatem zakończona zwycięstwem silniejszego – śmieje się rozgrywający BBTS Bielsko-Biała, Radosław Gil. – Beniaminek spotkał się z Wicemistrzem Polski. Faworytami w tym meczu na pewno nie byliśmy. Jastrzębie zagrało bardzo mądrą siatkówkę, co szczególnie widoczne było na zagrywce, z którą mieliśmy nie lada problem. Imponować mogła także gra rywali w obronie.
Siatkarskie święto w Bielsku-Białej
- Podejście do tego meczu mieliśmy właściwe – kontynuuje Radosław Gil. – Bawiliśmy się na boisku, bawiliśmy się grą, bawiliśmy się siatkówką. Z czasem jednak zaczęła pojawiać się frustracja; kolejny atak nieskończony, kolejna piłka wpada w boisko. Nie położyliśmy się jednak. Walczyliśmy nawet wtedy, gdy zaczynaliśmy przegrywać kilkoma punktami – wracaliśmy. Odrabialiśmy straty, ale końcówki należały niestety do gości.
- Myślę, że był to podobny mecz do tego w Kędzierzynie-Koźlu - dodaje rozgrywający BBTS Bielsko-Biała. - Nawiązujemy wyrównaną walkę przez jakiś fragment seta. Gramy punkt za punkt kilka akcji i nagle wchodzi jeden lub dwóch zawodników na zagrywkę i rywale odskakują na cztery/pięć punktów - w efekcie kończą seta. Z czego to wynika? Zarówno drużyna z Kędzierzyna-Koźla, jak i ta z Jastrzębia oparta jest na nazwiskach. To zawodnicy, którzy grają na najwyższym poziomie – w Lidze Mistrzów, w Mistrzostwach Świata. To reprezentanci swoich krajów. Dodatkowo mają olbrzymie doświadczenie w PlusLidze, a to też robi swoje.
Mecz, który mógł się podobać
Na boisku spotkały się dwie drużyny, które mają zupełnie odmienne cele na ten sezon. – Na pewno było to widoczne – mówi przyjmujący BBTS Bielsko-Biała, Jakub Urbanowicz. – Drużyna z Jastrzębia jest niezwykle poukładana. Grają ze sobą już kolejny rok. Przed tym sezonem w zespole nastąpiły jedynie drobne, kosmetyczne zmiany. My chcieliśmy się pokazać z dobrej strony, grając z zespołem wicemistrzów Polski. Chcieliśmy udowodnić, że wyglądamy coraz to lepiej na boisku jako drużyna. Według mnie ten mecz mógł się kibicom podobać.
W oczekiwaniu na przyjazd Pierre Pujol
Przygotowując się do spotkania z Jastrzębskim Węglem siatkarze BBTS Bielsko-Biała musieli radzić sobie z jednym rozgrywającym Pierre Pujol, który zastąpił Jana Zimmermanna dojechał do Bielska-Białej kilka dni później. - Wiedzieliśmy jaka jest sytuacja. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Czuliśmy też, że ten okres musimy przepracować bardzo solidnie i treningi były fajnie dopasowane do braku jednego rozgrywającego. Poziom treningów wzrósł i jestem przekonany, że będzie rósł z każdym kolejnym dniem – dodaje Kuba Urbanowicz. – Pierre to bardzo sympatyczny człowiek. Nie mogę powiedzieć ani jednego złego słowa. Fajna osoba, z którą bardzo szybko doszliśmy do porozumienia na boisku. Fajnie zgrywa się z zespołem i to tylko kwestia czasu, aż będzie jeszcze lepiej.
- To był dla nas bardzo ciężki mecz – mówi kapitan BBTS Bielsko-Biała, Adrian Hunek. – Wiedzieliśmy, że każdy nasz błąd zostanie bezlitośnie wykorzystany przez rywali. Jastrzębie grało bardzo spokojną, solidną siatkówkę. Udowodnili swoje ogranie, pokazali swoje umiejętności i wygrali w trzech setach. Tak naprawdę goście kontrolowali przebieg tego meczu od początku do końca.